Kategorie
Gift Guide'y

Gift guide na Dzień Ojca

Heeeeej miły czytelniku, miła czytelniczko! 😊

Super, że wpadłeś lub wpadłaś!

Co u Ciebie słychać?

U mnie? Ha! To zależy 😁.

Jeśli czytasz ten post przed 8 to jestem w trakcie (niewykluczone, że nerwowego) dojazdu do pracy – pierwszy raz od czasu pandemii spędzę dzień w biurze i – może jestem dziwna – ale cieszę się. O mamo, jak się cieszę. Brakowało mi tej rutyny wychodzenia z domu, znajomych z pracy (w wersji na żywo 😁), załatwiania czegoś po pracy, itd… Za dwa tygodnie znowu będę miała HO, więc korzystam z możliwości!

Jeśli czytasz ten post 8-16, to na pewno sumiennie pracuję (ha!), opierając się na wygodnym krześle (ha! Wreszcie!).

A jeśli zaglądasz tu wieczorem, to pewnie padam z nóg 😂 i między „Mamo, popatrz!” (5-latka) a „Pać! Paaaaać!” (to samo, w wersji dwulatka) staram się ułożyć listę zakupów tygodniowych.

Uff!

To sobie pogadaliśmy 😂, a teraz do rzeczy!

Dzień Ojca się zbliża wielkimi krokami! Nie wiem jak Ty, ale ja zawsze miałam zagwozdkę co kupić mojemu tacie na jakąkolwiek okazję. Coś innego niż skarpetki 😑. I jak tak sobie ostatnio przeglądałam różne zestawienia prezentów „dla niego”, to przewijało się mnóstwo rodzajów alkoholi, szklanek do alkoholi, multitooli i krawatów…i to jest jak najbardziej OK, ale JA po prostu szukałam czegoś innego.

A jak zapytałam ostatnio znajomych chłopaków co ich zdaniem jest dobrym prezentem na Dzień Ojca, wiesz co mi powiedzieli? „Nooo! To co na pierwszą komunię: quady, rowery… To się nie zmienia 😁”.

🤦‍♀️

To mi pomogli 😂

Ja tu zaprezentuję trochę inne zestawienie. Tradycyjnie, mieszankę uniwersalnych upominków jak i katoprezentów.

Jedziemy!

1) Opaska sportowa Mi Smart Band 4 – oprócz bycia zegarkiem pokazuje pogodę, spalone kalorie, ilość kroków, mierzy tętno, sprawdza jakość snu – pełen serwis. Tato nie musi być biegaczem czy pływakiem – opaska sprawdza się również wtedy, kiedy trzeba zająć czymś berbecia siedzącego na kolanach. Np. bombelek może coś poklikać na wyświetlaczu w czasie kazania. Sprawdzone. Działa.

2) Męski różaniec na rękę – dla pobożnego faceta to żadna siara mieć różaniec na nadgarstku, a jak jeszcze jest w dobrym stylu, to nic tylko z dumą nosić i się modlić.  A ten z Mia Maria mnie osobiście zachwyca – elegancki 🤵, a jednocześnie na moje oko ma coś w sobie ze stylu „surfin USA” 🌊🌴.

3) Bluza z krzyżem św. Benedykta – jeśli chodzi o odzież chrześcijańską (że tak to nazwę), to powiem Wam, że jestem wybredna i strasznie mi ciężko znaleźć sklepy, które nie oferują katolipy. Ale to, co w swojej ofercie ma slowomamoc.pl baaardzo mi się podoba. Spójrzcie tylko na tę piękną bluzę! Dobry jakościowo materiał i mega wzór.

4) Książka „Projekt supertata. Dziesięć narzędzi potrzebnych każdemu ojcu”. Książka zachwalana przez masę, MASĘ facetów. Napisana dla chrześcijańskich ojców, którzy, postępując na wzór Ojca w niebie, chcą mieć szczęśliwe, spełnione rodziny. Świetna sprawa, że na stronie wydawnictwa, można przeczytać fragment książki, koniecznie zajrzyjcie!

5) Zestaw koszulka dla Taty i body lub bluzka dla Dziecka – super pomysł dla świeżo upieczonego taty. W sklepie fabrykabodziakow.pl znajdziecie różne wzory; mi wpadł w oko ten z pizzą – uważam, że jest U-RO-CZY. Koniecznie zróbcie potem zdjęcie na pamiątkę 😊.

6) Audiokonferencja Jacka Pulikowskiego (uwaga, długi tytuł) „Jak zbudować dom tętniący życiem, stać się bohaterem swoich dzieci i sprawić, by ukochana kobieta oszalała ze szczęścia” wydana przez RTCK. Jeśli tatuśko traci dużo czasu na dojazdy do pracy i akurat nie odmawia pompejanki, to taka audiokonferencja to jest mega pożyteczny sposób na spędzenie czasu w aucie. Konferencję można zamówić jako plik mp3 (od razu wyląduje na mailu) albo w wersji z pendrivem – i mamy na pamiątkę przydatny gadżet.

7) Personalizowany kubek termiczny – dla miłośników kawy przedmiot niezbędny. A jak jeszcze dołożycie do tego jakąś fancy kawę to zestaw-marzenie.

8) Spinki do mankietów – wydaje mi się, że tych nigdy nie za wiele 😉 a nie wszystkie muszą być supereleganckie. Tutaj np. znajdziecie spinki z symbolem Batmana, hełmem Ironmana lub logo Jamesa Bonda. Nadadzą się nie tylko na wesela, ale na wszelkie uroczystości rodzinne, a może niektórzy tatusiowie i do pracy noszą?

9) Słuchawki bezprzewodowe Sony – bardzo przydatny gadżet dla zabieganych i/lub zapracowanych ojców (powiem Wam, że rozmowy biznesowe prowadzi się zupeeełnie inaczej, kiedy możemy swobodnie gestykulować. Mąż potwierdza). Akurat te słuchawki są chwalone za doskonały bas i długi czas pracy bez ładowania. Bomba!

10) Zestaw: kubek + herbata + ciasteczka ze sklepu spodlady.pl – podoba mi się to, ze można wybrać spośród wielu kubków, a każdy z nich mnie osobiście rozczula. Jest kubek dla majstra klepki, wędkarza, taty wymiatacza 😁 i innych. Zestaw pięknie zapakowany – od razu do wręczenia.

Moi Drodzy, to tyle propozycji ode mnie!

A jak jest u Was z kupowaniem prezentów dla Waszych tatów? Easy-peasy czy ostra rozkmina co roku? Podzielcie się swoimi inspiracjami w komentarzach, bardzo jestem ciekawa!

A może czyta to jakiś tato i chciałby dorzucić swoje pomysły? Śmiało! 😊

Kategorie
Recenzje

Boskie planowanie

Heeej! 😊

Jak się czujesz, co u Ciebie słychać? Korzystasz z dobrej pogody? Z możliwości uczestniczenia we Mszy Świętej bez limitów osób w kościele? 😊

Ja się cieszę jak dziecko, że mogę przejść z klatki schodowej do auta na parkingu bez maseczki 😂 i z tego, że w sobotę mogliśmy spotkać się ze znajomymi w parku i ich wyściskać – o mamo, jak ja tego potrzebowałam!

Dzisiaj opowiem Ci o pewnej książce, która potrafi TAK zmienić spojrzenie na codzienność, że normalnie szok! Książka ta, autorstwa o.Janusza Pydy OP, nosi tytuł „Dzień z życia diabła. Poradnik kuszenia” i jest niewielką książeczką o wielkiej mocy. Ja ją przeczytałam już chyba trzeci raz. Sam tytuł wskazuje, że opowiada ona o tym jak wygląda kuszenie człowieka przez diabła – od rana do nocy. A powiem Ci, że jego techniki są, niestety, często piekielnie skuteczne. Czytając ją, miałam wiele takich momentów, w których uderzałam się w pierś – kiedy po prostu widziałam, że mam tak samo. Że, kurka wodna, daję się skusić i zamiast odważnie, odpowiedzialnie, i asertywnie powiedzieć „NIE”, wybieram to co łatwiejsze, co przyjemniejsze, a niekoniecznie dobre.

4 rzeczy, które wyniosłam z tej książki:

1) Wieczór i sen to fundament. FUNDAMENT, powiadam!

“Uświadomiłem sobie, że strategicznymi punktami dnia, gdy idzie o kuszenie, są poranek i wieczór. Że jeśli przyłożę się i wprowadzę solidny bałagan w początek i koniec dnia mojego podopiecznego, wszystkie wydarzenia źle rozpoczętego dnie potoczą się w złym kierunku właściwie same”.

(tak mówi, gwoli ścisłości, diabeł – narrator w książce)

A wiadomo, że poranek będzie zepsuty kiedy będziemy jacy? Niewyspani!

Moi mili, przyznajcie się, ilu z Was jest tak zdyscyplinowanych, żeby codziennie kłaść się do łóżka o tej samej porze? I to takiej gwarantującej wyspanie się? (OK, będąc rodzicem małych dzieci ciężko o gwarancję wyspania 😅, ale you know what I mean). Ja przyznam się, że nie jestem. I chociaż baaardzo lubię spać, to zawsze mam tyyyyle rzeczy do zrobienia, że szkoda by było ich nie zrobić! A ta książka przekonuje mnie do tego, żeby jednak o ten swój sen zadbać (o matko, jak to brzmi banalnie)! Słuchajcie, jeśli popatrzeć na to z tej strony: odkładanie pójścia spać o właściwej dla Was porze to jest pokusa szatana. On chce Wam totalnie zepsuć potem cały poranek, a zepsuty poranek to autostrada do zepsutego całego dnia – noż, kurka wodna, chcecie mu na to pozwolić?? Podpowiem Wam: absolutnie nie! 😀 Ale zanim pójdziecie spać, jest jedna konieczna rzecz do zrobienia: zaplanujcie kolejny dzień. Sprawdźcie czy macie czyste/wyprasowane ciuchy na jutro (konia z rzędem temu, kto NIGDY nie frustrował się rano, że nie ma się w co ubrać), sprawdźcie pogodę (np. wyciągnijcie zawczasu parasolkę i połóżcie w przedpokoju) i zaplanujcie sobie CZAS PO PRACY. Ale o tym za chwilę.

2) Szatan bierze na celownik na pozór naprawdę pierdołkowate rzeczy.

Mówi się, że „diabeł tkwi w szczegółach” – myślę, że po przeczytaniu tej książki zupełnie inaczej będziecie patrzeć na tę frazę. To jest niesamowite, w jakich szczegółach on tkwi! W tym jak zareagujesz na zamarznięty zamek w drzwiach samochodowych, w tym ile czasu spędzisz na porannej kawie w biurze, w tym czy będzie Ci się chciało przygotować odpowiedni strój do pracy… Każda taka sytuacja to dla niego pole do działania – do kuszenia.

„Mało kto (…) potrafi dostrzec, że najważniejszą walką duchową, którą ma do stoczenia w najbliższym czasie, jest ta o sprawne ranne wstawanie, większą staranność w trosce o jedzenie czy utrzymywanie higieny osobistej. To wszystko wydaje się naszym klientom tak przyziemne, że w ogóle nie kojarzy im się z życiem duchowym. Mało kto rozumie, że życie duchowe zaczyna się na ziemi i w ciele”.

To jest to co, mówi św. Tomasz „łaska buduje na naturze”! Kolego, koleżanko, jeśli nie będziesz dbał lub dbała o swój mięsień samodyscypliny w takich aspektach jak sen, zdrowe i regularne posiłki, zdrowie fizyczne i psychiczne, o odpowiednią postawę w czasie modlitwy, to Pan Bóg nie będzie miał na czym zbudować!

3) Myślenie magiczne, czyli uważaj na to co mówisz!

OMG! To dla mnie odkrycie! Pewnie macie swoje „ulubione” powiedzenia, typu „złośliwość rzeczy martwych”, albo „nienawidzę poniedziałków”, albo coś co u mnie w domu się powtarzało „jaki poniedziałek, taki cały tydzień”. O, albo takie coś co sama sobie ukułam „całe życie pod górkę”. Następnym razem, jak któraś z tych fraz zaświta mi w głowie, będę się starała z całych sił powstrzymać się przed wypowiedzeniem jej i jak najszybciej wywalić, wymazać ją z myśli. Po pierwsze dlatego, że to jest zrzucanie odpowiedzialności na czynniki zewnętrzne, a nie na mój nieogar czy złą decyzję. A po drugie, bo język NAPRAWDĘ wpływa na nasze postrzeganie rzeczywistości, na nasze myślenie i postępowanie. Jeśli będę sobie powtarzała „całe życie pod górkę” to nie dość, że będę w to coraz mocniej wierzyła, to na dodatek, rzeczywiście będę patrzyła na wyzwania, na trudniejsze sytuacje w życiu jako na coś, czemu jestem z zewnątrz poddawana i jest dla mnie nieznośnym mozołem. Ja, biedna ofiara. Naprawdę będę mega miserable jeśli będę włączała takie zdania regularnie do mojej codzienności. Zamiast tego – wiem, że to nie zawsze będzie łatwe – lepiej popatrzeć bardziej optymistycznie na poniedziałek, czy na jakieś wyzwania życiowe. Ooo! A może warto sobie taką frazę zastąpić czymś, co nas nastroi pozytywnie – na przekór danej sytuacji? A może jakimś cytatem z Pisma Świętego, który napełni nas radością, otuchą, nadzieją?

4) Odpoczynek też należy planować!

Pierwszy raz uświadomiła mi to Pani Swojego Czasu – Odpoczynek. Należy. Planować. Japierdziu. No, dla mnie to jest groundbreaking. Ja mam taki brzydki zwyczaj, że moja to-do lista zawiera mnóstwo rzeczy do załatwienia, które staram się zrobić, a potem padam ze zmęczenia i jestem zła na cały świat, że JA NIE MAM KIEDY ODPOCZĄĆ! No, heloooł? Jak sobie nie zaplanowałam, to sobie nie odpoczęłam! Tak, tak, moi mili, nawet czytanie książki, oglądanie filmu, już nie mówiąc o sporcie – to koniecznie trzeba zaplanować. Mam na myśli – o tej i o tej godzinie czytam/oglądam/idę biegać. Ja widzę po sobie, że mam tendencję do zamęczania się – jakiś taki autosabotaż robię, o matko! 😅 No i co z tego, że zrobiłam o jedno zadanie więcej z mojej listy, skoro zrobiłam to kosztem odpoczynku. A takie pół godziny czytania to byłaby dla mnie absolutna przyjemność i zasłużone wytchnienie. Tak więc pracoholicy, perfekcyjne panie domu – od dzisiaj planujemy odpoczynek. Inaczej może to rodzić frustrację w stosunku do domowników, albo może spowodować późne pójście spać i zagwarantować zepsuty poranek i kolejny dzień – a o to naszemu wrogowi chodzi.

Wiecie, jak czytam książki, które nie są powieściami, tylko poradnikami albo czymś na kształt poradników (a ta książka taką jest) to staram się wynieść z nich jedną rzecz, którą chcę wprowadzić w życie. Żeby nie było, że książkę odłożę na półkę i o niej zapomnę. I już postanowiłam, że po przeczytaniu tej książki nadszedł dla mnie czas na zawalczenie o wcześniejsze kładzenie się spać. A że małe sukcesy pozytywnie nastrajają i napędzają do osiągania kolejnych, wydrukowałam sobie habit tracker – tabelkę do śledzenia nawyków (no powiedzcie, że angielski nie jest cudowny ❤ – dwa słowa kontra cała fraza po polsku). Będę na niej zaznaczała jak mi idzie realizacja mojego postanowienia, nie będę dołowała się jakimś pojedynczym niepowodzeniem, a w miarę jak będzie się moja tabelka zapełniała będę sobie wypracowywała NAWYK. NAWYK(!!!) chodzenia wcześniej spać. Jejku, jejku, zacieram ręce! Z tego wyniknie tylko dobro! 😊

Słuchajcie, może też chcecie popracować nad jakimś nawykiem? Poniżej zamieszczam linki do kilku darmowych habit trackerów do wydrukowania w domu, powieszenia na drzwiach czy tablicy korkowej i uzupełniania. Tylko nie chciejcie zmieniać wszystkiego na raz! Weźcie sobie 1-2 rzeczy, nad którymi chcecie popracować i po jakichś 3 tygodniach dodajcie kolejną.

Pierwszy (ja aktualnie z tego korzystam)

Drugi

Trzeci

No, to ja pracuję nad spaniem, a Ty co bierzesz na celownik? 😊 W jakim obszarze pokażesz diabłu figę?

Kategorie
Gift Guide'y

Gift guide na Dzień Dziecka 2020

Hej kochani Czytelnicy!

Bogu niech będą dzięki, że życie powolutku wraca do względnej normalności. Yassss! Wszyscy – albo większość z nas – zachowują jeszcze sporo ostrożności, ale już widać światełko w tunelu, prawda?

Ja osobiście, szczerze mówiąc, jestem teraz na etapie, że nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła wreszcie wyściskać moich znajomych! Znajomi, strzeżcie się! 😁

A Ty? Na co czekasz najbardziej?

Dzisiaj znowu zaprezentuję na blogu gift guide, ale tym razem przygotowany z myślą o Dniu Dziecka. Ten będzie o tyle szczególny (w sensie gift giude, nie Dzień Dziecka. Chociaż pod pewnymi względami on też 😜), że skoncentrowany na książkach. Książkach o tyle szczególnych, że religijnych.

Część z nich mam na półce (no dobra, dzieci mają 😉), pozostałe miałam w ręce, przeglądałam i z punktu widzenia treści, estetyki wydania i gustu rodzica – mogę polecić. Moim zdaniem to świetna sprawa, że Biblie dla najmłodszych i wszelaka literatura religijna dziecięca pomaga nam – rodzicom, chrzestnym – w przedstawieniu prawd wiary.

Słuchajcie, moje dzieci są aktualnie w wieku żłobkowym i przedszkolnym, nie jestem ekspertką od potomstwa w wieku podstawówkowym i starszym, natomiast starałam się wrzucić coś „na intuicję” do każdego przedziału wiekowego.

Enjoy!

11 książek religijnych na Dzień Dziecka

Dla żłobiaków (i młodszych dzieci też):

1) „Pierwsze słowa z Biblią”wydawnictwo WAM. Duża książka z tekturowymi kartkami, dobra dla malutkich rączek, które mają zero-jedynkową metodę trzymania (albo trzymają tak, że soki wyciskają, albo nie trzymają wcale). Przedstawia sceny biblijne, takie jak przejście przez Morze Czerwone czy narodziny Pana Jezusa. Mało tekstu, dużo obrazków, w tym okienka z obrazkami zwierząt i ich nazwą, do nauki słów. Super sprawa

2) „Biblia. Miniopowieści”Edycja Świętego Pawła. Piękna, mała książeczka z rozkładanymi obrazkami przedstawiająca kilka opowieści biblijnych. Występuje w dwóch wersjach: a) Noe, Daniel, Zacheusz oraz b) Zagubiona owieczka, Dawid, Jonasz (+ historie z Nowego Testamentu). Słuchajcie, te rozkładane ilustracje i ruszające się elementy mega mnie rozczulają 😊 Uważajcie tylko na żelazne rączki maluchów, no bo jak wyrwą… to trzeba kleić 😉

3) „Zajączek Feliks”Wydawnictwo Diecezjalne Sandomierz. Oprócz zajączka mamy też osiołka, owieczkę, pieska i inne zwierzaki, które albo biorą udział w wydarzeniach biblijnych albo prezentują jakąś chrześcijańską postawę w opowiadanej historii. Jak dla mnie są to idealne książeczki na mały upominek chrzcielny, oczywiście kiedy nie jest się chrzestnym, tylko jednym z gości 😂. A że na okładce jest „futerko” do pogłaskania to małe berbecie mają dodatkową frajdę.

Dla przedszkolaków:

4) „Biblijny detektyw”wydawnictwo WAM. Miałam w ręce kilka różnych książek w stylu „Gdzie jest Wally?”, ale ta mnie się spodobała najbardziej ze względu na grafikę. Książka na spostrzegawczość. Każda ilustracja opatrzona jest wstępem o przedstawionym wydarzeniu biblijnym. Przy okazji szukania różnych postaci i przedmiotów dziecko rozwija koncentrację, a rodzic wzbogaca swoją wiedzę historyczno-kulturową (np. jakich narzędzi używano do uprawy roli, jak wyrabiano cegłę w Egipcie i z czego pito piwo za czasów Noego).

5) „Biblia w obrazkach dla najmłodszych” – Wydawnictwo Opoka, do kupienia np. tu. Wielu z nas pamięta tę Biblię z dzieciństwa 😁 Ja nie 🤣 ALE! Jak czytam córce, to jestem pod wrażeniem. Przeróżne wydarzenia biblijne streszczone w kilkunastu zdaniach i – uwaga – pytania do tekstu. Rewelacja. Sprawdzamy czy dziecko uważnie słuchało 😉, ale ponieważ historie są bardzo przystępnie opowiedziane, pociechy nie mają problemu z koncentracją.

6) „Królewny z Biblii”Wydawnictwo Dreams. Pierwszy raz tę książkę zobaczyłam w księgarni w Łagiewnikach i zdobyła moje serce (oczywiście okładką 😁 jak i) tematyką! No boż kurrrde jak fajnie, że księżniczki i królewny są nie tylko disneyowe (chociaż te lubię bardzo), nie tylko w baśniach, ale że ktoś wpadł na pomysł przedstawienia historii kobiet w Biblii – rewelka. A że każda z nas jest córką Króla 🥰 to każda kobieta w Biblii jest przecież królewną. Czytamy aktualnie z Łucją i bardzo jej się podoba. Dodatkowy plus za przepiękną szatę graficzną!

Późne przedszkole/początek podstawówki:

7)„Biblia. Historie odważnych mężczyzn”Edycja Świętego Pawła. Było coś dla małych kobietek, teraz coś dla małych mężczyzn. Trzysta stron pięknych ilustracji i porywających historii o Bożych facetach godnych naśladowania. Prosty, przystępny język. W planach kupienie tej pozycji dla Hubreta jak trochę podrośnie 😉 Na oko, zarówno dla przedszkolaków jak i dla chłopaków z podstawówki.

8) „Z Jezusem przez Biblię”Wydawnictwo Aetos. O tej książce opowiem może trochę więcej, mimo że jeszcze jej nie mam 😂 Słuchajcie, okładkę tej książki widziałam tu i ówdzie na amerykańskich Instagramach i zastanawiałam się o co kaman, czy to jest jakiś fenomen? Co ciekawe, jest to chyba jedyna książka, którą zespół NieMaGoTu sprzedaje w swoim sklepie internetowym. Wzięłam ją ostatnio do ręki, zaczęłam przeglądać… i WOW. Wow, wow, wow. Po paru stronach trochę przestaję się dziwić, że jest hitem. Nie dość, że świetne ilustracje, to jeszcze język. JĘZYK słuchajcie! Jak ją czytam to wyobrażam sobie dziadka siedzącego w bujanym fotelu, który pięknym, radiowym głosem opowiada swoim wnukom jakąś arcyciekawą historię. Albo początek jakiegoś hitu kinowego dla dzieci, gdzie otwiera się księga i narrator zaczyna snuć opowieść, którą dzieci słuchają z wypiekami na twarzy. Nie-sa-mo-wi-te. Zresztą, na stronie wydawnictwa możecie przeczytać fragment; looknijcie na strony 14-18 albo i dalej. Boskie. No, boskie.

Podstawówkowicze:

9) „YouCat dla dzieci”Edycja Świętego Pawła. O mamo! Genialna sprawa! Pewnie niektórzy z Was kojarzą YouCat dla młodzieży, a tutaj jest wersja dla dzieci. Słuchajcie, to jest zbiór takich różnych pytań, które dziecko może autentycznie zadać (tak, Tobie, rodzicu!) i odpowiedzi do nich, w oparciu o Pismo Święte i Katechizm Kościoła Katolickiego. Re-we-la-cja. Jestem przekonana, że nie dość, że szata graficzna i w ogóle treść będzie mega ciekawa dla dzieci, to jeszcze pewnie nie raz pomoże rodzicom w znalezieniu odpowiedzi na dociekliwe, dziecięce pytania (np. „Skąd wiemy, ze Bóg jest?” albo „Czy każdy może wierzyć w to co chce?” – no, zastanówcie się co byście odpowiedzieli 😉). Świetna sprawa, bo można też kilka stron YouCat’a dziecięcego przejrzeć o tu.

10) „Biblia – KOMIKS. Boża Historia Odkupienia” Wydawnictwo M . Jak wzięłam do ręki, to powiem Wam, że na okładkę i GRUBOŚĆ tej pozycji (750 stron) patrzyłam sceptycznie, ale jak zajrzałam do środka…klasa. KLASA, powiadam! Komiks na najwyższym poziomie. Świetne ilustracje i dialogi. Jestem pewna, że dziecko chętnie będzie samo sięgało po taką wersję Biblii. No i komiksy chyba są dobre do szlifowania czytania, nieprawdaż?

11) „365 krótkich opowiadań dla ducha” – Bruno Ferrero – Wydawnictwo Salezjańskie. Na koniec coś osobistego, coś nie jest kolejną wersją Biblii, ale coś co TAK na mnie wpłynęło kiedy byłam mała… Nie wiem czy w dzisiejszych czasach (jak to zabrzmiało 😂) znane są historie Bruna Ferrero. Ja te książki poznałam dzięki mojej katechetce w podstawówce i zakochałam się w nich na zabój. Książki Bruna Ferrero to zbiory krótkich opowiadań, baśni, legend, które mówią o ludzkim sercu, o ludzkim zachowaniu, o poświeceniu, o mądrości, o miłości do bliźniego. Słuchajcie, te książki kształtowały moją wrażliwość. Pamiętam szczególne jedną z nich, pewnie była pierwszą jego autorstwa, którą kupiłam, „Historie piękne” . Pamiętam, że jak je czytałam, to wyłam ze wzruszenia. Łzy mi się lały strumieniami. Kilka miesięcy temu czytałam jedno takie opowiadanie mojej siostrzenicy…i nie wiedziałam czy dam radę dokończyć – dalej wyłam i dalej płakałam, bo bohater danej opowieści zachował się szlachetnie, bo zastanawiałam się czy ja zachowałabym się podobnie w takiej sytuacji i jaka ja jestem na co dzień. Na ile moje zachowanie przypomina zachowanie Jezusa… To, co tutaj Wam proponuję to zbiór tych opowiadań, na każdy dzień roku jedna historia, inspiracja, wzruszenie. Dla dzieci podstawówkowych i starszych. Poczytajcie im na dobranoc.

Och, zrobiło się tak…głęboko. Hm. Ale nie zawsze muszę kończyć lekko i z energią 😉

Może Wy macie jakieś dobre, religijne książki dla dzieci, które możecie polecić? Podzielcie się w komentarzach! Ściskam!