Kategorie
Gift Guide'y

Gift Guide na Dzień Matki 2020

Cześć!

Mój przemiły czytelniku i przemiła czytelniczko! Jak się masz? 😊 Odpocząłeś/odpoczęłaś w ten weekend? Ja tam zawsze mogłabym odpocząć ciut więcej 😁 a Ty?

No i może w czasie tego weekendowego odpoczynku i scrollowania w internetach (bo założę się, że to BYŁA jedna z form odpoczynku dla Ciebie 😁) zauważyłeś lub zauważyłaś reklamy prezentów na Dzień Matki. Tak, tak! To już niedługo! (Ba, ja już widzę reklamy na Dzień Dziecka 😂, ale to next time).

Ja od dwóch miesięcy zacierałam ręce, bo miałam w planie przygotowanie takiego gift guide’a na to mamine święto, co by Ciebie, Drogi Czytelniku i Droga Czytelniczko, zachęcić, zainspirować, doradzić co do kupna jakiegoś upominku na tę okazję. Również pobożnego. No i tak tworząc tę kompilację oscylowałam między „co ja bym kupiła mojej mamie”, a „co ja jako mama mogłabym chcieć dostać”, także szykuj się na mix – mam nadzieję, że znajdziesz coś dla mam w różnym wieku.

Oczywiście, nie zapomnij, że najważniejsza jest modlitwa za Twoją mamę – to jest zawsze prezent #1 we wszelkich plebiscytach. Modlitwa czy intencja na Mszy Świętej zawsze będą biły wszystko inne na głowę.

Tutaj może przestanę budować ten wstęp, bo jak każdy wstęp u mnie ma on potencjał do rozrośnięcia się do rozmiarów pokaźnego eseju i po prostu. Przejdę. Do konkretów. Lecimy!

10 pomysłów na prezent dla (nie tylko) wierzącej mamy

1) Biblia dla kobietnowość wydawnictwa Edycja Świętego Pawła – obecnie jest na nią szał w internetach. Pięknie oprawiona, opatrzona urodziwymi grafikami i zawierająca rozważania, modlitwy i dodatkowe teksty przeznaczone dla kobiet napisane przez takie osobistości jak  papież Jan Paweł II, papież Franciszek, s. Anna Maria Pudełko AP czy dr Maria Miduch.

2) Ulubione perfumy mamy. Tych to przedstawiać nikomu nie muszę, to IKONA, natomiast myślę, że w ogóle jakiś piękny zapach jest zawsze dobrym pomysłem na prezent. A jeśli nie wiecie jakie perfumy mamie kupić, tutaj znalazłam fajny artykuł o tym jak je dobrać, biorąc pod uwagę osobowość, zainteresowania, i grubość portfela. Wszystkie lubimy pięknie pachnieć 😊

3) Taca śniadaniowa. Przyznaję się, mój faworyt 😂 Marzy mi się śniadanie w łóżku, a Dzień Matki do dobry pretekst na taką celebrację. A z taką tacą okruchów nie będzie na prześcieradle, więc mąż nie powinien mieć pretensji za takie jakże szalone świętowanie. Ta akurat z tego sklepu, ale można poszukać różnych na ceneo.pl.

4) Książka „Maryja. Kobieta naszych czasów”. Myślę, że to jest przepiękne, że Dzień Matki jest w maju – miesiącu poświęconym Maryi – i że lektura o najlepszej z matek dla własnej mamy byłaby mega ujmującym prezentem. Poza tym, boska okładka. Książkę możecie kupić tu.

5) Kardigan w stylu boho. (Toż Ci dopiero konkretna propozycja na prezent!) Ja akurat momentalnie widzę moją mamę pomykającą w takim wdzianku – ażurowe, lekkie, rękawów nie trzeba podciągać (na pewno by to podkreśliła 😂) i ich długość taka, że zasłania możliwe „pelikany” na ramionach (to też by się jej spodobało 😂). Ja zazwyczaj podchodzę ostrożnie do kupowania ciuchów na prezent, ale jeśli wiecie, że traficie w gust swojej mamy, nie powstrzymujcie się. Ten sweterek akurat z Reserved.

6) Bransoletka – dziesiątka różańca z medalikiem. Oj, chodzi za mną. Pozłacana 24-karatowym złotem, nie dość, że będzie pięknie wygląda to jeszcze pięknie zachęca do modlitwy. Dzieło zdolnych dziewczyn z Bgood.

7) Wiersze „Potrzebne do szczęścia” ks.Twardowskiego – dla mam, które lubią poezję. Znowu, wyobrażam sobie moją mamę, siedzącą na ławce w ogrodzie, czytającą niespiesznie podobny tomik. Rzadki to był widok, bo zazwyczaj była (jest) „wiecznie zajęta”, ale tym bardziej taki upominek byłby dobrym pretekstem, żeby znaleźć czas w ciągu dnia, żeby oderwać się od obowiązków i zwyczajnie odpocząć. Można kupić np. tu.

8) Zestaw kubek+kawa na Dzień Matki – lub jakikolwiek zestaw ze sklepu spodlady.pl. Bardzo lubię ten sklep, zobaczcie zresztą sami jaki mają stylowy, retro-asortyment. Część artykułów można personalizować, więc to dodatkowy plus!

9) Roślinka w doniczce zamiast ciętych kwiatów. Nie dość, że przyjemny kompan, to jeszcze ładnie mieszkanie ozdabia. I to nie musi być koniecznie storczyk (z całym szacunkiem). Ja aktualnie zachwycam się okazami z Jungle Boogie, zobaczcie sobie sami.

10) Grafika na ścianę – np. fragment tekstu psalmu 139 w towarzystwie kwiatów będzie pięknie dekorował mieszkanie i przypominał o tym, że każdy z nas jest cudownym dziełem Boga. Zresztą Studio Błogo same piękne grafiki tworzy.

Tyle, moi Drodzy!

Piszcie w komentarzach swoje pomysły na prezenty i podsyłajcie linki do Waszych ciekawych znalezisk – chętnie się zainspiruję! 😊

PS. Po jeszcze więcej pomysłów zapraszam do mojego gift guide’a na Dzień Kobiet.

Kategorie
Recenzje

A star is born

Czeeeść! Miło Cię tu znów zobaczyć 😊 cieszę się, że tu zaglądasz!

Izolacja trwa i wiele osób chwyta za książkę (oczywiście po to, żeby czytać, a nie rzucać we frustrującego domownika, z którym nie da się wytrzymać na home-office’ie). Ty też? 😊

Ja czasami mam taką tendencję, że nabywam książki pod wpływem impulsu 😜. Widzę (ach!), czytam o czym jest (ach!) i biorę! (No dobra, potem jak przeglądam koszyk i przeliczam fundusze to poświęcam chwilę na namysł. Ale tylko chwilę 😉). I tak oto zostałam właścicielką książki o Esterze.

Powiem Wam całkowicie szczerze, że uwielbiam wydawnictwo RTCK, uwielbiam o.Adama Szustaka (OP), ale kurka wodna, nie wiem do końca po co kupiłam tę książkę.

W sensie, serio? O pięknie kobiety?

Ileż można???

Wiecie, ja mam jakąś taką łaskę (i nie chcę, żeby to brzmiało jakoś pysznie czy coś), że jakiś czas temu (2-3 lata temu?) po prostu zaakceptowałam to jak wyglądam. Nie mam pojęcia jak to zrobiłam, więc ten taki spokój, który od tamtej pory czuję w środku, w Beni, to wierzę, że od Boga pochodzi. Uznałam, że Pan Bóg po prostu stworzył nas w różnych kształtach i kolorach. Jedni są okrąglejsi, inny szczuplejsi. Jedni mają nieco grubsze łydki, inni mają nieco szersze ramiona I TO JEST OK. Mamy różne kształty, jesteśmy „jabłkami”, „gruszkami”, „klepsydrami” i np. tak jak ja „kręgielkami” (bardzo mi pasuje to porównanie mojej sylwetki do kręgielka, a czytałam o nim jeszcze za czasów studiów, wertując w Empiku książkę Trinny i Susannah „Księga kobiecych sylwetek”. Patrząc teraz na okładkę tej książki, przekonuję się, że to naprawdę musiało być bardzo dawno 😫). Inaczej byłoby strasznie nudno!

I teraz uwaga: to jest OK, pod warunkiem, że się NIE ZAPUSZCZAMY. To nie jest tak, że wszystko mi wolno i Panu Bogu wszystko jedno, bo moim zdaniem chodzi o to, żeby NIE ZAPUSZCZAĆ swojego ciała. Czyli? Nihil novi: starać się zdrowo jeść i uprawiać jakąś aktywność fizyczną. „Ale banał…”. Niby banał, ale that’s it! I nie myślcie sobie, że JA myślę sobie, że to takie proste 😜 wieeeeeem jakie to trudne! U mnie najbardziej z tą aktywnością fizyczną. Ale zdecydowałam, że taką filozofię obieram: nie zapuszczać swojego ciała, po prostu o nie dbać jak o przyjaciela, powiem więcej, jak o świątynię Ducha Świętego (!!) i jak o coś, co Pan Bóg stworzył, UTKAŁ, z ogromną, ogromną miłością.

W zaakceptowaniu swojego ciała pomógł mi też bardzo Psalm 139, którego poniższy fragment wisi u mnie, zapisany na kartce, w łazience koło lustra.

Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie,
godne podziwu są Twoje dzieła.
I dobrze znasz moją duszę.

Jeśli się nie mylę, kiedyś na Urzekającej było właśnie takie zadanie dla dziewczyn do zrobienia. No. Więc (⬅ I know) jak sobie stoję przed lustrem, to czytam ten fragment na głos od czasu do czasu i się do siebie uśmiecham, i jestem wdzięczna za swoje ciało. Nawet kiedy nie mam makijażu! 😂

I oczywiście, opisałam tutaj tylko kwestię piękna zewnętrznego, a przecież jest jeszcze o wiele, wieeeele ważniejsze i nieprzemijające piękno wewnętrzne, ale takie miałam po prostu skojarzenie i tak się moje myśli potoczyły.

Ale co ja miałam……………aha!! Książka!! 😁

Żeby nie było, książka nie jest tylko o fizycznym pięknie kobiety; w znacznie, znacznie większej mierze jest o tym innym, nie-fizycznym pięknie. W ogóle jak ją czytałam to miałam jakieś deja vu. Czy ja kiedyś już słuchałam konferencji o Esterze? A może Szustak w innych konferencjach przekazywał podobne myśli co przez pół tej książki? Szczerze, nie mam pojęcia. Gdzieś coś dzwoni, ale nie wiem, w którym kościele. No, bo tak: omówienie historii stworzenia Ewy i zasadę przyjmowania komplementów – pamiętam ✅, odrzucenie tego co świat uznaje za piękne i uznanie tego piękna, które widzi w nas nasz Bóg, Stworzyciel, Tato – pamiętam ✅, odrzucenie takiej myśli (i postawy!), że uznanie/aprobata ze strony mężczyzny jest mi potrzebna do szczęścia – też pamiętam ✅. Kurka wodna! No, deja vu jak bum cyk-cyk.

NATOMIAST.

(Teraz nastąpi ta część recenzji, w której powiem Wam co w ten czy inny sposób do mnie przemówiło.)

Po pierwsze primo, hasło: pszczoła.

O.Adam porównuje Esterę do pszczoły (skracam bardzo jego tok myślowy). A jaka jest pszczoła?

„Cały  czas gdzieś lata, czegoś szuka, gdzieś tam bzyczy itd. Jestem przekonany, że ta właściwość zachowania pszczoły jest właśnie jedną z cech dobroci kobiecej. (…) Prawdziwa kobieta jest nieustannie w ruchu. I nie chodzi mi oczywiście o zachowania nerwicowe. Prawdziwa kobieta nieustannie wszystko ogarnia, skacze z kwiatka na kwiatek, by zrobić jak najwięcej.”

Nie chodzi tu oczywiście o przeskakiwanie ze związku w kolejny związek, ale o „stan życiowego, nieustannego poruszania się”.

Skądś to znam! 😂 Bo ja też rzadko usiedzę na miejscu.

I jeszcze podoba mi się jak pisze:

„Kobieta jest jak pszczoła. (…) To istny ruch, energia, która trwa cały czas”.

I wiecie, nie chodzi tutaj o jakieś spektakularne rzeczy, ale bardzo przyziemne DOBRO: ogarnianie rodziny, pomoc sąsiadce, telefon do koleżanki, która być może ma jakiś ciężki czas… Pamiętanie o wysłaniu życzeń urodzinowych, kupowanie prezentów dla najbliższych, zadbanie o to, żeby nie iść z pustymi rękami w odwiedziny do kogoś… Facet – typowy, bo oczywiście są wyjątki – raczej o takich rzeczach nie będzie pamiętał, a my – mam na myśli typowe kobiety – mamy to jakoś w naturze. Nie sądzicie?

I jakoś tak czuję, że to porównanie do pszczoły mi pasuje. Pod warunkiem oczywiście, że – w przeciwieństwie do mnie 😂 – taka pracowita pszczoła nie weźmie za dużo na głowę i nie będzie trzymała dziesięciu srok za ogon 🙄. Chodzi o takie chętne, naturalne, dbanie o innych, robienie dobra. I niezaprzestanie robienia go jak już dzieci wyjdą z domu i zrobi się w życiu mniejszy „ruch” (mam tu na myśli taki rodzinny traffic). Nie. Mamy dalej być w ruchu, dalej działać , dalej rozprzestrzeniać to dobro. Me gusta.

Po drugie primo: gracja.

Jakoś ten temat gracji wywołał we mnie falę różnorakich uczuć, od zdziwienia po oburzenie i jakieś takie uczucie, które można wyrazić gestem wzruszenia ramionami (ale nie chodzi mi tu o obojętność, raczej coś bliżej rezygnacji? Zaakceptowania czegoś?).

O.Adam o gracji pisze tak: „Gracja w kobiecie to coś, co ma w sobie trochę z wyglądu, trochę ze sposobu poruszania się i trochę ze sposobu bycia.” Pisze też, że wśród kobiet, które on zna dużo częściej taką pewną grację spotyka się u pań po 50-tce, czy 60-tce. I dalej:

„gdy spotykam takie kobiety czuję się przy nich po prostu jak wieśniak w gumowcach, który właśnie wyszedł z obory, z gnojem na grabiach” i że mężczyzna przy takiej kobiecie „po prostu jest zaszczycony jej obecnością”.

Czytam to i sobie myślę: „kurka wodna! Coś czuję, że ja chyba nigdy nie będę miała w sobie TAKIEJ gracji!”. Jak czytam ten opis Szustaka, to mi się momentalnie gracja kojarzy z DAMĄ. A ja? Popatrzmy na mnie dzisiaj. „Trochę z wyglądu”: białe trampki, jeansy i biały t-shirt ze sloganem. Okulary słoneczne, srebrna, metaliczna kurtka – ❌. „Trochę ze sposobu poruszania się”: no, w płaskich trampkach trudno kołysać biodrami, ale przynajmniej chodzę w nich pewnie 😂 – ❌. „Trochę ze sposobu bycia”: Potrafię być złośliwa, pyskować do męża i wybuchać, kiedy się we mnie zagotuje i jestem akurat zmęczona – ❌. Oj, słabo to wygląda, Beniu. Chyba nie będzie z Ciebie żadna dama. No właśnie. Ale daję sobie takie dwie opcje: albo znajdę w sobie jakieś inne oblicze gracji albo będę siebie bacznie obserwowała po 50tce. I jeszcze baczniej będę obserwowała czy panowie są zaszczyceni moją obecnością. Ha!

Po trzecie i ostatnie primo: karty pracy.

To dodatek do książki. Kurka woda, jak mnie się to podoba, że coś takiego istnieje!

Karty pracy to świetny sposób na autentyczne i bez ściemy wdrożenie do swojego życia codziennego tych wszystkich myśli i wartości przekazanych w książce. Bo wiadomo jak jest, można przeczytać i odłożyć na półkę, a można nie tylko wziąć coś sobie do serca, ale też realnie coś dobrego zdziałać.

Kart jest 20 i są pięknie wydane, i pięknie zapakowane. Zadania na kartach podzielone są na kategorie: modlitwa, decyzja i działanie. Zaczęłam je robić oczywiście dopiero po przeczytaniu książki i robię je powolutku, ale każdym zadaniem jestem zachwycona. Są rzeczy do zrobienia dla siebie, dla kogoś i dla Boga. Mega. No i zadania z tych kart zbliżają nas do bycia takimi jak królowa Estera z Pisma Świętego.

Wiecie, tak sobie scrolluję i przeglądam to co tu napisałam… bo chciałam zakończyć tę recenzję określeniem dla kogo ta książka w ogóle jest? Kto jest grupą docelową? Bo początkowo miałam taką myśl, że nie do wszystkich kobiet ona jest skierowana. Do tych z kompleksami? Do studentek? Do młodych mężatek? Do singielek? Ale im bardziej dumam nad pszczołą i nad gracją, i jak przeglądam sobie te karty pracy, to myślę sobie, że ten krąg jest o wiele szerszy niż mi się z początku wydawało, i że każda kobieta nad JAKIMŚ (z wielu) aspektów piękna pewnie powinna popracować. Piękna = dobra.

Panowie, może się wypowiecie? Jaka (nie „która” 😉) kobieta Wam imponuje?

Dziewczyny, no i jak z tym pięknem jest u Was? Kiedy czujecie się piękne?

Kategorie
Gift Guide'y

Gift Guide na Dzień Kobiet 2020

Hej, witajcie ponownie na blogu! Miło mi znów Was tu gościć 😊

Patrzcie, patrzcie! Oto pierwszy na tym blogu Gift Guide (tadaaam!), czyli takie zestawienie propozycji na upominki z jakiejś okazji. Przyznaję się bez bicia, że sama uwielbiam przeglądać takie gift guide’y na innych blogach – cóż, zwykle amerykańskich, a to znaczy, że nie zawsze jestem w stanie kupić coś podobnego u nas, ale zainspirować się – a i owszem! 😊

I właśnie ku inspiracji powstał ten wpis.

Panowie, czekajcie, zostańcie, kończę przydługawy wstęp i może właśnie Wam coś podpowiem 😁

Zebrałam 10 propozycji na upominek z okazji Dnia Kobiet! Wybierałam te artykuły z myślą o chrześcijankach – znajdziecie tu produkty zarówno fantastycznych, chrześcijańskich, polskich marek, jak i upominki „uniwersalne”. A nuż szukacie pomysłu na takowy prezent?

I mówię tu też bezpośrednio do dziewczyn! Drogie kobietki, zobaczcie same, sprawcie sobie coś miłego z okazji naszego święta, albo obdarujcie bliską dla Was kobietę: przyjaciółkę, mamę, siostrę 😊

I wiecie, to nie o to chodzi, że kwiatek i życzenia to za mało. Bynajmniej! Ja uważam, że liczy się pamięć i gest ❤ i zawsze to u męża doceniam. Po prostu dorzucam parę pomysłów do dobrowolnego wykorzystania.

A teraz po kolei, ja Wam już wszystko wytłumaczę, co, dlaczego, gdzie i dla kogo 😊

1) Dla takiej, co lubi być na bieżąco ➡ Najświeższy produkt wydawnictwa RTCK: książka o.Adama Szustaka OP „Projekt Estera. Czym jest piękno kobiety?”.

Czuję w kościach, że to będzie hit na tegoroczny Dzień Kobiet. Co o pięknie kobiety mówi Biblia? Już o.Adam Wam powie. Przedstawia w niej dzieje królowej Estery i z sobie właściwym wdziękiem tłumaczy jak ma się ona do nas.

Pozycja dostępna jako real, actual book, jako książka+karty rozwojowe (coś genialnego), jako ebook, jako audiokonferencja – ileż możliwości! Do kupienia w promocyjnej cenie tu.

2) Dla gadżeciary ➡ słuchawki bezprzewodowe douszne.

Chyba nie trzeba specjalnie reklamować. Jeśli któraś z pań ma typową damską torebkę i typowy w niej bałagan (ręka w górę) to czasem wyplątanie słuchawek z tych wszystkich paragonów, chusteczek, ulotek i długopisów graniczy z cudem. Ileż to kobiecych frustracji można by było dzięki takiemu gadżetowi ograniczyć 😉

Te akurat Xiaomi, do kupienia np. tu.

3) Dla kinomaniaczki, którym aktualny repertuar kin nie odpowiada (widzieliście, że w tym roku nie ma NIC ciekawego na Dzień Kobiet? Skandal!) ➡ i tych z Was, którzy mają braki w budżecie, ale za to mają Netflixa.

Jako pomysł na randkę w domu albo na wieczór z przyjaciółkami. Moi drodzy czytelnicy, nie wiem jaka jest szansa, że trafilibyście na ten film, gdyby nie ja 😜😜😜 (a ja, gdyby nie Gaba). Film, produkcji netflixowej, na podstawie książki, „Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierków”. Za sam tytuł należy się Booker Prize. Weźcie charakterek Lizzy Bennet, zamiłowanie do pisania Jo March i osadźcie tę mieszankę w okresie II wojny światowej. This can’t go wrong. Główna bohaterka, Juliet, bystra i zabawna, przymierza się do napisania książki o wyspie Guernsey w czasach okupacji niemieckiej. Jest w (książce i) filmie i zabawnie i smutno, i romantycznie. Jednym (angielskim) słowem: delightful.

4) Dla miłośniczek kawy! ➡ Powiem Wam, że jest mi MEGA TRUDNO znaleźć niekiczowaty chrześcijański kubek…Ale znalazłam! I jak przeczytałam napis na nim…pomyślałam, że to jest jakaś herezja! 😜 Skrupulatnie sprawdziłam w Księdze Rodzaju… i Pan Bóg rzeczywiście trzeciego dnia stworzył… wszystkie rośliny 😃 a więc kawę też!

Do kupienia tu.

5) Dla tych, co lubią ładnie pachnące kosmetyki ➡ Jak układałam ten gift guide to oczywiste było dla mnie, że musi się w nim znaleźć jakiś kosmetyk. Ale, kurka wodna, miałam problem: jak dasz kobiecie żel pod prysznic, to pomyśli, że myślisz, że się nie myje; jak dasz jej krem do twarzy, to pomyśli, że myślisz, że ma zmarszczki; jak dasz jej krem do rąk, to pomyśli, że myślisz, że ma szorstkie ręce…Ech, te baby! 😉 Padło więc na bezpieczne mleczko do ciała, o zapachu olejku arganowego i róży. OMG, jego zapach jest (nie lubię tego słowa) O-BŁĘ-DNY! Wącham i mam miękkie kolana.

Można kupić stacjonarnie(!) i na stronie.

6) Dla sroki (co lubi błyskotki) ➡ kolczyki Korona, również nawiązujące do historii królowej Estery, a wykonane przez kolejną świetną markę – Bgood. Powiem Wam, że ilekroć wchodzę na ich stronę i oglądam biżuterię, to czas płynie jakoś inaczej i niesprawiedliwiej.

Można je kupić tu (jest promocja!).

7) Dla tradycjonalistki kwiaty. Nie chciałam od nich zaczynać listy, bo poniekąd są oczywistą oczywistością, ale wiecie co? Kwiatami na Dzień Kobiet nie muszą być koniecznie tulipany. Mówię to ja, fanka tulipanów. Na przykład czy wiecie jak arcygenialnie wyglądają w wazonie lilie??? Już abstrahując od symboliki, czasem jak widziałam w niektórych kawiarniach ogromny bukiet lilii na środku stołu, to aż zapierało mi dech w piersiach. A w domu czasem miewam dosłownie jedną gałązkę lilii, włożoną do wąskiego wazonu i wierzcie mi, wygląda absolutnie szykownie. Do kupienia w lokalnej kwiaciarni 😉

8) Dla melomanekpłyta Iwony Pietrali „Jestem Blisko”. Delikatny, dźwięczny głos i elektroniczne brzmienia, muzyka uwielbieniowa, refleksyjna, modlitewna, ale też z przyjemnym, nienachalnym beatem. Ja jestem, niestety, wybredna jeśli chodzi o muzykę chrześcijańską, nie lubię kato-lipy (there! I said it), a tutaj mogę Was zapewnić, że Iwona idzie z duchem czasu, co dla mnie mega się liczy. Płytę można kupić tu (i uwaga, jest promocja 3 w cenie 2!).

9) Dla tych co lubią, kiedy ładnie pachnieświeca zapachowa! Ale wiecie co, warto naprawdę wydać ciut więcej kasy i ominąć te monozapachowe świeczki z sieciówek kosmetycznych, a wybrać się np. do TK Maxxa i tam poszperać, i zapolować na świecę, która nie tylko ma czarujący, bardziej złożony zapach, ale i pięknie wygląda. U nas aktualnie pali się Spring Aura – Lemon Blossom. No, zupełnie inny UX przy stole. Nie mam tu konkretnej marki na myśli, najlepiej wybrać się na polow(ąch)anie do najbliższego TK Maxxa albo poszukać na allegro.

10) Dla mężatek, co lubią się duchowo rozwijać ➡ Ostatnia propozycja to książka „Cenniejsza niż perły: o tym, jak mądra żona pomaga mężowi osiągnąć pełnię męskości” autorstwa Gary L. Thomasa.

Literatura ciężka. W takim sensie, że nie zawsze podobało mi się to co czytałam. Autor stawia cholernie wysokie wymagania przed pobożną kobietą-żoną. Jednocześnie pokazuje jak zmiana naszej-kobiecej postawy realnie wpływa na jakość naszego małżeństwa. Po każdym buntowniczym tupnięciu nóżką, jak pomyślałam nad daną sprawą trochę dłużej, niechętnie, ale przyznawałam autorowi rację. Moim skromnym zdaniem, lektura obowiązkowa dla każdej żony.

Szukajcie na ceneo.

Tadaaaam! I tak oto dotarliśmy do końca tej zacnej wyliczanki 😊

A Wy, jakie macie pomysły/podpowiedzi co do prezentów na dzień kobiet? Dziewczyny, jaki upominek sprawia, że podskakujecie z radości? Jakie kwiaty najbardziej lubicie?

Wiecie, co jest jeszcze ważne? Żeby w taki dzień nie zapomnieć też o modlitwie za ważne dla nas kobiety. To kosztuje zero monet, a może zdziałać cuda.


Disclaimer na koniec: post nie jest sponsorowany. 
Poniżej podaję źródła wszystkich obrazków:
http://bit.do/fxxyQ , http://bit.do/fxxyT , http://bit.do/fxxy5 , 
http://bit.do/fxxzf , http://bit.do/fxxzg , http://bit.do/fxxzk ,
https://images.app.goo.gl/eY2nJsCt27cfzG8v5 , http://bit.do/fxxzr ,
http://bit.do/fxxzu , http://bit.do/fxxzz