O mnie

Cześć!

Witam Cię na moim blogu! Cieszę się, że tu trafiłeś lub trafiłaś 🙂

Nazywam się Benia Franek. Tzn. formalnie Bernadetta Franek, ale komu by się chciało takie długie imię wymawiać.

Nie będę oryginalna pisząc, że ten blog powstał po to, żebym mogła dawać upust moim twórczym zapędom. Plus, żeby pokazywać Tobie – i światu – że będąc chrześcijaninem można jednocześnie być „normalnym”.

Mam dosyć tych okropnych stereotypów na temat chrześcijan, katolików. Że mohery, że ciemnogród, że partia tylko jedna, a do tego obraz kobiety: przetłuszczone włosy, przedziałek na środku i spódnica nie krótsza niż do kostek. Uhh! Zrozum mnie dobrze: szanuję tych ludzi, przecież wszyscy są dziećmi Bożymi. Jednocześnie, Bogu dzięki, że w Kościele jest miejsce na różnorodność.

Dobrze, to skoro już tupnęłam sobie nóżką, to powiem Ci jeszcze co na tym blogu znajdziesz: wszelkiej maści artykuły lifestylowe. Chrześcijańsko-lifestylowe. O wydarzeniach, ciuchach, dekoracjach do domu, książkach ❤ i moje rozkminy życiowe. Lubię o sobie gadać. I wstawiać czasem wyrażenia po angielsku. You’ve been warned ;).

Na co dzień pracuję w korpo. Jestem żoną, mamą adopcyjną, właścicielką mopsa, wrocławianką, filologiem angielskim, wielbicielką Tolkiena, fanką Lindsey Stirling i muzyki filmowej, chórzystką, (mogę tak długo :P) bywalczynią kawiarni, FRISowym Partnerem Idealistą, estetką, miłośniczką księżyca, podróży i piękna.

A nade wszystko, jestem córką Boga. Boga, którego ciągle za mało kocham. Ale w tej mojej niedoskonałej miłości do Niego, chcę o Nim świadczyć – moim nierzadko zwariowanym życiem „rzeczywistym” i tym nowopowstającym, twórczym życiem wirtualnym.

Wpadaj tutaj często, zapraszam!

I ściskam ciepło,

Benia